Kategorie

poniedziałek, 3 lutego 2014

My się zimna nie boimy ...


 Finns ju inget dåligt väder bara dåliga kläder.
 Nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania. 

Rok 2011. Początek lutego. Starszy Ananas zaledwie nasto dniowy. -17st, za namową pielęgniarki dziecięcej : gondolka i 15 min spacer. I od tamtej pory codziennie, bez względu na pogodę.

Rok 2012. Środek grudnia. Młodszy Ananas 3 tygodniowy. -11 st. gondolka i 30 min spacer. I również od tamtej pory wychodzimy bez względu na pogodę.

Nigdy ku zaskoczeniu niektórych, nie ogrzewałam pomieszczenia w którym moje dzieci są kąpane, mimo że za ciepło w domu nie mamy, nie zmykałam okien bo "ich przewieje", nie nakładam czapek póki - jakbym nosiła - bym sama jej nie nałożyła a już broń Boże nie nakładałam czapek dzieciom w domu. A przede wszystkim to czy dziecku zimno - sprawdzam na karku bo przez pierwszy okres rączki, stópki i policzki dziecka są zimne prawie zawsze .
Nie istnieje u nas żadna granica przy której nie powinno się wychodzić. Nie wychodzimy kiedy:
a) nie mamy ochoty , 
b) wiatr taki że mało łba nie urwie 
c)leje tak, że nic nie widać 
d) śnieżyca 
e)upały takie że się usiedzieć nie da na zewnątrz .

 Cholera bo co to za głupia teoria, że z dziećmi wychodzić tylko do -10 można ? (w DDTVN nawet o tym słyszałam). Bo co ? płuca im zamarzną ? To moim zdaniem takie samo stwierdzenie jak nie karm piersią gdy masz temp wyższą niż 38st o_O - bo się chyba mleko zważy....??
Co wchodzę na jakieś forum to mi się nóż w kieszeni otwiera. Ta nie wychodzi gdy słupek spadnie poniżej -5, druga znów do aż - 10 potrafi wyjść. Trzecia znów stara się nie wychodzić jak jest mróz. Już nawet nic nie piszę bo po co jak mnie i tak z błotem zmieszają, że się wymądrzam ... Ale niestety/stety to moje dzieci/szwedzkie dzieci/skandynawskie dzieci mało chorują a Szwedzi należą do ludzi najdłużej żyjących , a to wystarczający przykład na to które "hartowanie" jest lepsze. 

Co to za teoria, żeby noworodka czy niemowlaka ubierać w body, śpiochy, czapeczkę i opatulać milionem kocyków. Nie otwierać broń Boże okna, bo się przeziębi, albo co gorsze go przewieje nawet w lato o_O. A tu taki niemowlaczek grzeje sie jak ten kurczak w piekarniku :P . Od początku rodzic nieświadomie zaburza jeszcze do końca nie wykształconą termoregulację i naturalną odporność u dziecka. A później zdziwienie czemu mojemu dziecko non stop zimno, czemu tak często choruje ?


Co to za moda, że jedzie taka mama w autobusie/robi zakupy w sklepie ...sama rozepnie kurtkę, zdejmie czapkę - ale dziecku już nie trzeba a jeszcze dziwne ze tak płacze i definitywnie coś mu się nie podoba, zgadnijmy co . Później wyjście przegrzanego dziecka na mróz czym skutkuje?


Co to za dziwny wymysł, żeby dziecko w lato ubierać w czapki zakrywające uszy ? Ludzie litości - dajcie dzieciom żyć .... Oczywiście na słoneczku kapelusz czy czapka p/słoneczka obowiązkowo, bardzo fajnie jeśli posiada ochronę karku ale bawełniane czapki z nausznikami ? W samochodzie bez klimy - też widywałam często ... Błagam ... Z ubieraniem też nie lepiej .. Będąc w PL gdy temperatury sięgały 40st, z 5 msc wówczas Ananasem zostałam zapytana czemu moje dziecko jest tak lekko ubrane (pampers i koszulka na ramiączkach)  potrafiłam zrobić tylko tak O_O ....

A przyjeżdża polska mama do Szwecji i najpierw łapie się za głowe i klnie jak to moje dziecko w deszcz na podworku i to w kałuży pól dnia siedzi ?? Jak to na mrozie rano i popołudniu przebywa?  
Ale powoli za pomocą przedszkolanek, lekarzy i pielęgniarek zaczyna wierzyć w magiczny szwedzki zimny chów ..
Dzieci przestają chorować, nie potrzebny tir witamin i leków na odporność.


"Bo wiesz mamusiu, ja chyba nie lubię śniegu. Ja chcę deszcz. Chcę skakać w kałuże. Ja lubię deszczyk jak pada
I stoi taka Mama Ananasowa i moknie i czeka, aż jej Ananas skończy skakać , taczać i szczupakiem w ślizg wpadać w zimowe kałuże...



 
Gościnnie na jednym ze zdjęć kolega chłopców znany jako Mimał :)














6 komentarzy:

  1. Mnie się bardzo podba, że te dzieci tyle na dworze, od rana do nocy! Niech poużywają życia! Przecież w kałuży czy w piasku najlepsza zabawa, a tu głównie dzieci bawią się i uczą socjologii ;) A i panie przedszkolanki mniej roboty mają, jak to jedno z drugim przeziębienie mają ;) I ona sama po dwóch dniach na zwolnienie może iść :P I rodzic sjukforaldrarpeeening dostanie, bo przecież dzieckiem zająć się musi :P Puzzle do siebie pasują ;) Ale serio: podoba mi się to, że dzieciaki są tyle na dworzu! i w lesie! i na spacerach! i na placach zabaw! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Nas póki dziecko nie ma 38st. temperatury - normalnie do pkola chodzić może :) Z gilami, kaszlące chodzą , paracetamol, sól fizjologiczna, pare dni i po krzyku ... bez konieczności pozostawania w domu ;P

      Usuń
  2. Ananasowa mamusiu masz rację. Hartuj swoje dzieci. Jak bylam mala, to zawsze wychodziłam na dwor, czy to byl deszcz, czy snieg. mama zawsze kazala mi wychodzic na dwor "hartowac sie" i pewnie dzieki temu teraz tak rzadko choruje:) Jestem chora raz na 2 a nawet 3 lata :) Dzieki Ci MAMO !
    Jak kiedys bede miala dzieci, to bede postepowala dokladnie tak jak Ty Madziu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze byłam zwolenniczką hartowania także dobrze trafiłam ...
      W PL chorowałam dosyć często, jednak klimat szwedzki troszkę pomógł mi w podniesieniu odporności i teraz choruję naprawdę bardzo rzadko :)

      Usuń
  3. Pamiętam mój szok, kiedy prosto z polskiego przedszkola wylądowałam w szwedzkim. Widok siedzących w kałuży i pijących brudną łopatką wodę z tejże kałuży śnił mi się potem po nocach. Z czasem przyzwyczaiłam się do bosych lodowatych stópek, gołych głów i werandowania dzieci nawet przy minus 10.
    Sama tez się zahartowałam i mija już rok jak nie byłam przeziębiona. Rekord:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tez byłam w szoku bo w PL nigdy nie widziałam dzieci w przedszkolu tak często na podwórku ... A jeszcze żeby panie pozwalały na takie harce - nigdy w życiu :)

      Usuń