Kategorie

czwartek, 28 listopada 2013

Julklappar ...

Prezenty wybrać czas ... oto parę naszych propozycji :)

1. Na początek coś dla wszystkich domowników :  gra "Komma Lika" ... bez dzieci, z dziećmi, może być dobra zabawa a przy okazji okaże się kto ile robi :)
"W pudełku są cztery zestawy klocków na magnes w różnych kolorach - to zestaw rodzinny (dla par bezdzietnych zestawy klocków są dwa), a za planszę służą... drzwi lodówki. Za każdym razem, kiedy zrobisz coś dla domu: umyjesz naczynia, zrobisz zakupy, zmienisz opony w samochodzie, zajmiesz się dziećmi lub wyprowadzisz psa - przyklejasz klocek, tym większy, im więcej wysiłku wymaga dana czynność; najsłabiej punktowane jest np. wyniesienie śmieci, a najwyżej - opieka nad dziećmi. Ten, kto uzbiera najwięcej klocków, wygrywa. Ale tylko pozornie, bo wygrana to wskazówka, że związkowi brakuje równowagi" Więcej można poczytać TUTAJ .

 

2. Pchacz i chodzik w jednym, starszy Ananas również w nim siada i raczkami kręcąc kółka porusza się jak na jeździku . Dodatkowo może służyć jako wózek dla lalek. Usilnie próbowaliśmy znaleźć właśnie wózki w kolorach inne niż róże i fiolety, bo jak wózek dla chłopca to dla mnie całkowita  normalność to jednak kolor wolałabym uniwersalny ... a takich osobiście nie znalazłam....


3. Nasz wybór na tegoroczny prezent to kuchnia. Chłopaki uwielbiają gotować więc na pewno będzie to prezent trafiony.  Stawiamy na prostotę i firmę Micki lub w.w Brio...te wszystkie plastikowe są jakieś takie przesadzone ...





Zdjęcia ze str. LEKMER.

4. Drewniane tory i ciuchcie ... można budować i wymyślać do woli ..  Dziecko ćwiczy koordynację, kreatywność a dodatkowo to wspaniała okazja do spędzenia czasu sam na sam : tatuś - synek/córka. Ew. sam Tatuś , nocą, w ukryciu przed wszystkimi :)
My mamy i polecamy : z BRIO i ze sklepu BILTEMA ... Z Brio dokupujemy kiedy są promocje, bo jakość lepsza ale nie oszukujmy się, cena powala . . .


5. Mata do rysowania. W zestawie 2 mazaki, wlewasz wodę i uruchamiasz wodze fantazji. Interesuje się nią mój roczniak, prawie 3 latek a koleżanki 5 letnia córka też spędziła przy niej dobre paaarenaście minut. Podzielona na 4 kolory.....dosyć szybko wysycha i można malować na nowo. Jest możliwość dokupienia dodatków ..stempelki, wałki .... Jedyną "wadą" jest to, że Małe Ananasiątko wodę w pisaków wysysa :) jednak lepsza woda niż tusz czy grafit ...



Mata w polskiej wersji Aquadoodle.pl nie jest chyba taka ciekawa bo ma 1 kolor, ale może są też inne ..

6. Klocki lego ... tego chyba tłumaczyć nie muszę ... Młodszy już od dobrych 2 msc próbuje coś tam klecić z DUPLO , ale jednak najlepiej mu idzie rzut w dal ... a Starszy od jakiegoś czasu woli zwykłe LEGO, przywiozłam trochę jeszcze z czasów mojego dzieciństwa, dokupiliśmy troszkę nowych plus najbardziej wyczekiwane CREATOR i jest co robić - samochody, domki, garaże, drzewa , pomysłów nie ma końca...




7. Jak już jesteśmy przy klockach to polecam również drewniane klocki. Ananasiątko narazie jest zainteresowane głównie niszczeniem tego co ktoś zrobi ale niekiedy postawi jeden na drugi natomiast starszy Ananas chętnie buduje wieże, zamki, tunele, wiadukty.

\

Klocki czy to Lego czy drewniane bardzo rozwijają kreatywne myślenie.

8. Rowerek biegowy, naszym zdaniem tylko drewniany . U Nas zainteresowanie nim przyszło jak Starszak miał 2,5 roku ale od tamtej pory nie rozstaje się z nim na krok .... Nauka idzie szybko, u nas po tygodniu już odrywał 2 nogi od ziemi jak się rozpędził. Podobno dzięki biegówce dziecko szybciej zaczyna przygodę z większym rowerem i nie potrzebuje dodatkowych 2 kółek. Wystarczy wsiąść 2 rowery, kazać dziecku parę razy zjechać z górki na biegowym, później ma spróbować to samo ze zwykłym z ta różnicą, że pod koniec ma zacząć pedałować i voilà - jedziemy :)



9. Puzzle .. Mimo, że moje dzieci średnio sie nimi do tej pory interesowały to fajnie je mieć. Zainteresowanie u nas to przychodzi to odchodzi, najwiekszą popularność ma drewniany pociąg z alfabetem. Fajna nauka poprzez zabawe. Ja mówię literkę i co na nią się zaczyna a Ananas szuka, przy okazji bawimy sie w ciepło/zimno :). Niestety nie wiem gdzie takie same można kupić, Ananas dostał to od ciotecznej Babci -  ale znalazłam inny POCIĄG ALFABET.




10. Typowo chłopiecy prezent. Jak nie wiecie co - kupcie resoraki :) Przynajmniej u nas są one na wagę złota. Zna wszystkie co ma, wie od kogo jaki pożyczył - szał ciał poprostu .... 






To takie nasze Top 10 :)
Nie zaliczam książek bo dla mnie to oczywista oczywistość :)




wtorek, 26 listopada 2013

Szwedzki poród ...


Nie wiem jak wygląda poród w PL .. Znam to tylko z opowieści koleżanek, temu porównywać nie mam zamiaru. Napisze z własnego doświadczenia.
Rodziłam 2 razy w Danderyd sjukhus. Jakbym miała rodzić 3 raz - na pewno bedzie to ten sam  szpital 2 zdań.
Gdy przychodzi TA godzina nie można po prostu wsiąść w auto i zawitać w szpitalu, trzeba  najpierw zadzwonić na porodówkę.. Położna zada Ci milion pytań > który tydzień, czy pierwsza ciąża, jakieś komplikacje w trakcie ciąży, od kiedy skurcze, co ile. Możesz usłyszeć, żeby wsiąść prysznic, połknąć Alvedon albo i dwa hehe lub przyjechać na kontrolę, jednakowoż lepiej jakbyś jak najdłużej była w domu. Natomiast jeśli TA godzina nie przychodzi, niestety trzeba czekać do 42tyg0-1dni . Po TerminiePorodu Ty, lub jak w moim przypadku - Twoja położna prowadząca ciąże, dzwoni do wybranego przez Ciebie szpitala i umawia czas na indukcję porodu.
Mi trafiły się dwa przypadki. Pierwszy wyjść nie chciał do prawie 42tyg a i to na silę przez CC musieli wyjmować :) Drugi Ananas był bardzo punktualny i zaczął akcje w TP ale wyszedł SN dwa dni później :) .
No ale dobra, dostaliście się w końcu do szpitala ... Położna prowadzi Was do sali. Na niej ogólnodostępne są : majtki jednorazowe, podpaski, koszule porodowe także nie musisz tego brać ze sobą.
Ja opiekę miałam cudowną w obydwu przypadkach, każdy chętny do pomocy, nawet przed wejściem do sali każdy puka. To całkowicie naturalne, że kobieta jest z kimś na sali - czy to mąż, mama, przyjaciółka każda sala ma dodatkowe łóżko dla "gościa" i swoją łazienkę. Piłka do dyspozycji, położne proponują rożne środki do złagodzenia bólu, od masażu piłeczkami tenisowymi, ciepłych okładów, po znieczulenie zewnątrz oponowe. Kawa, herbata, kanapki - pytają często czy nie jesteście głodni.
Najlepiej jak wszystko idzie naturalnie, CC to ostateczna ostateczność. Przy cięciu osoba towarzyszącą jest obecna również cały czas.
Masz do wyboru różne pozycje do rodzenia, od naturalnej lezącej po specjalne krzesełko. Rodzisz jak Tobie wygodnie. Kontakt położnej z dzieckiem ogranicza się przeważnie do wyjęcia go i podania Tobie. Dumny Tatuś - oczywiście jeśli chce - przecina pępowinę. Od tej pory nie rozstajesz się z dzieckiem. Brudnym i umazanym bo raczej go nie wycierają a już na pewno nie myją. Poza tym uważają, że pierwsze godziny są najważniejsze i często ważą i mierzą dziecko dopiero po godz. czy dwóch, kiedy doszło już do pierwszego karmienia i dłuższego zapoznania Maluszka z rodzicami.
Po tym wszystkich przewożą Cie do sali poporodowej. W szpitalu w którym rodziłam są 2 opcje ... oddział po CC lub SN z komplikacjami i tzw Hotel BB - to taki oddzielny budyneczek gdzie "mieszkają" pacjenci :)  Każda sala jest 1 osobowa z tą różnicą ze w Hotelu masz normalnie swój klucz, TV, restaurację a nie stołówkę i sklep na dole.  Pierworódka zostaje w szpitalu około 2 doby, po CC około 3 a wieloródka może wyjść już po 6 godz :)
Aaaaa właśnie zapomniałabym,  zabierać ze sobą nie trzeba wielkich toreb .. ja miałam małą torbę, taka jaką można wnieść na pokład samolotu a i tak była w połowie pusta...
Najważniejsze wsiąść sobie : ciuchy na czas po porodzie (jakaś luźną bluzkę, legginsy lub dresy), stanik do karmienia, kosmetyki, aparat, kamera, drobne pieniążki, laktator też dobrze mieć. Dziecku wystarczy mieć ciuszki -  pampersy, podpaski, ręczniki są dostępne w każdej sali poporodowej. Za poród w Szwecji płaci każdy : rodząca 80sek za dobę a osoba towarzysząca w okolicach 300sek za dobę w tym kawa i śniadanie.
Starałam się opisać co najważniejsze .. jak najkrócej a mimo to wyszło tego sporo .... jednak nadal to jest kropla w morzu w porównaniu do tego co chciałabym napisać :)
Dodam może jeszcze, ze nie wszystko jest takie kolorowe. Ale to już temat na osobny post :)







piątek, 15 listopada 2013

Zasiłek rodzicielski czyli Föräldrapenning ....


 Miałam pisać o wszystkim osobiście ale okazało się na moje szczęście (bo trochę tego jest), że przetłumaczyli w końcu wszystko na język PL :). Więc dla tych którzy chcą się dowiedzieć ze szczegółami jak to wszystko wygląda, zapraszam do lekturki TUTAJ. A ja napiszę w skrócie.
Urlop rodzicielski w SE trwa 480 dni. Jest on do wykorzystania do ukończenia przez dziecko 8 r.ż bądź skończenia pierwszej klasy podstawowej. Każdy rodzic musi sobie zostawić 60 dni, reszta jest ruchoma - można sobie oddawać dni, miesiące do woli. Duzżo osób dzieli się urlopem np. mama jest pierwszy rok, później z maluchem zostaje tata - z tego też powodu później przysługuje rodzicom bonus pieniężny. Można brać całe dnie, wybiórczo np pn,śr i pn, można brać pół dnia,1/4 dnia, weekendy, im mniej w tyg bierzesz tym na dłuższy okres Ci się urlop rozciąga  - dla każdego coś dobrego :). Natomiast kwota jaką otrzymasz jest zależna od wielu czynników, nie będę się rozpisywać i mieszać bo na pewno bym namieszała, kto chce - odsyłam do linku powyżej huehue.
Jest jeszcze coś takiego jak " Tillfällig föräldrapenning i samband med barns födelse eller adoption"  mówi się w skrócie tiodagar lub pappadagar , czyli zasiłek okolicznościowy związany z urodzeniem się dziecka albo adopcją. Należy on się ojcu przez max 10 dni - jeśli urodziło się 1 dziecko( 2 dzieci= 20 dni etc). Można je wykorzystać do 60dnia włącznie po wyjściu ze szpitala.
Pamiętać należy żeby zgłosić chęć pobierania zasiłków najpóźniej w dniu od którego chcemy je pobierać .... Ok, jeśli chodzi o urlop macierzyński...
Myśmy składali wniosek na tiodagar jak Ananasiątko miało chyba miesiąc i chcieliśmy wsiąść od dnia porodu to zostaliśmy zapytani : dlaczego dopiero teraz składacie wniosek ? Odpowiedź : bo mieliśmy inne ważniejsze rzeczy na głowie przy noworodku i 2 latku  - załatwiła sprawę :)

 


 

poniedziałek, 11 listopada 2013

Szczotka, pasta ....


Właśnie dziś jest ten dzień ... dzień w którym mój starszy Ananasek dostał informację, że musi wybrać poradnię stomatologiczną ponieważ pierwsza wizyta zbliża się wielkiiimi krokami :) W Szwecji opieka stomatologiczna jest obowiązkowa od 3 roku życia. Wezwania na przegląd od tej pory przychodzą co rok, aż do ukończenia 19r.ż - kiedy to kończy się darmowe i przymusowe hehe leczenie.A zaczyna rzeź niewiniątek bo leczenie po 19 r.ż jest kosmicznie drogie ....
Dla mnie temat zębów jest bardzo ważny. Nie oszukujmy się, że wygląd ząbków bardzo wpływa na nasz wygląd i zdrowie zresztą też.
My już od małego używamy szczoteczki -  najpierw w postaci zabawy jako gryzak (co obydwoje uwielbiali bo wspaniale masuje bolące dziąsełka) później gdy pojawia się pierwszy ząbek zaczynamy zabawę z prawdziwym myciem. Lece na głęboką wodę bo używamy od razu pasty, nie ma zmiłuj. Rano i wieczór, żeby się waliło i paliło, nawet na wpół śpiąco - zęby umyte muszą być. Słodycze sporadycznie a po nich jeśli jesteśmy w domu to często mycie, jak nie to podwójne szorowanie wieczorem. Moje dzieci nie piją soczków (ku zdziwieniu co po niektórych ;) ), tzn Starszak czasem poprosi o socek ale uwieżcie mi jak ma do wyboru woda, mleko i sok, to wybierze po kolei : mleko, woda ......... i daleko daleko pozniej sok. Młodszy nie prosi więc nie dostaje bo wyznaje zasadę (póki nie prosi, nie musi tego jeść, ma czas ) dotyczy to słodkiego - czy słodycze czy napoje-  Owszem próbowałam dać mu Gerberka ale wybrał wodę :) Wszyscy krzyczą, żeby szybko smoczka zabrać i butelke odstawic, ale szczerze, myśle że mało ma to wspólnego z zębami, o ile dziecko nie pije z tej butelki słodkich rzeczy a smoka uzywa po ludzku. Moj Starszy do tej pory je kaszke na noc z butli, długo jadł w nocy mleko a ząbki jak narazie jak perełki.
Jeśli chodzi o samo przygotowanie do wizyty : rozmawiamy od dawna o dentyście, mówię że ma otworzyć buzię i pokazać ząbki, stukam w nie, dotykam. Jak usłyszał dzisiaj, że niedługo idziemy do dentysty to po obiedzie usłyszałam : Mamoooo, już skończyłem. Idziemy do dentysty? Ja pytam : Kiedy? a on : JUTRO ! z usmiechem na buźce :) Oby zawsze tak reagował na słowo dentysta :)
Młodsze Ananasiątko dopiero się wdrąża. Jeszcze się skubaniec troszkę buntuje ale ja się nie uginam. Myjemy te 6 ząbków regularnie i już jest coraz lepiej, już z chęcią i bez grymasów otwiera buzię, gorzej robi się po 15 sek :) Ale damy radę i z tym egzeplarzem :)  !!!
A Wy ? Jak dbacie o perełki Waszych pociech ? Chodzicie z nimi regularnie do dentysty, bo z tego co wiem w PL nie ma odgórnego nakazu kontroli....









sobota, 2 listopada 2013

Cudotwórczy Alvedon'ik . . .

Ten kto mieszka w Szwecji wie, jaki cudotwórczy lek na całe zło tutaj posiadamy, a mianowicie paracetamol o nazwie Alvedon (polski Apap).
Ja wiem, że nie ma co przesadzać z lekami. Sama stosuję metodę - póki nie umieram to nic nie biorę i staram się tak samo postępować jeśli chodzi o dzieci. Im mniej tym lepiej - wiadomo ...
Ale ....
Na poczatek : idę z dzieckiem do lekarza....Kaszel i duszności po wysiłku, katar się leje, zero gorączki ni nic a lekarz do mnie: Przez 5 dni, 4 x dziennie Alvedon .... nie dałam bo NA CO sie pytam ?? Skręcona kostka ? Wybity palec ??  - Alvedon i siedź 6 godz w poczekalni :)
 Ciężarna koleżanka (42 tydz) gdy zapytała położną co lekko uspakajającego może wziąć, usłyszała : Do 6x na dobe Alvedon ??!!
A już totalnym przegięciem jest kiedy dzwonisz na porodówkę, mówisz : tak, tak 36godz temu odeszły mi wody, skurcze mam od 30 min co 2-3 min a pani położna mówi Ci : OK, weź 2 tabl. Alvedonu, zaczekaj trochę i zobacz czy coś pomoże o_O WTF sobie pomyślałam??!! Ale o tym (miedzy innymi) , więcej napisze już za 3,5 tyg :)
Kaszel, katar, egzema, biegunka aż chyba na zawale kończąc - ten lek jest po prostu na wszystko !!! No ludzie ... To już jest moim skromnym zdaniem przegięcie w drugą stronę  ... Firm oferujących tabletki z paracetamolem jest parę, ale jeszcze nigdy, przenigdy nie usłyszałam niczego innego oprócz Alvedoniku .....
No nic, nie pozostaje nic innego jak się do tego przyzwyczaić chyba ... W sumie lepsze to niż antybiotyk na każde zaczerwienione gardełko lub "na zapas" :)

p.s to moje BEST PIC EVER  !!!