Kategorie

piątek, 30 sierpnia 2013

Przedszkole po szwedzku ...

No i przyszła wiekopomna chwila - Ananasiątko zostalo oficjalnie zapisane do przedszkola !! Szybciej niż myslałam bo w planach byl kwiecień ale miejsc już mało (co się dziwić jak atmosfera i załoga w przedszkolu jest rewelacyjna :) ) , trzeba było decydować sie już albo dopiero sierpień a i to niewiadomo. Takze koniec stycznia moje młodsze izoluje się od mamusi :(  i zaczyna swoj wielką przygodę w dorosłość. A mama wraca do rzeczywistości :)
Ale od początku:
Przedszkole w Szwecji jest dla dzieci w wieku 1-5lat. Dzieli sie przeważnie na 2 grupy wiekowe 1-3 i 3-5. Są przedszkola prywatne i państwowe. Różnią sie przeważnie tym, iż w niektórych prywatnych rodzice są bardziej zaangażowani, za obydwa płaci sie tyle samo :) Kwota zależna jest od dochodów :) Zapisywać dziecko w kolejkę najlepiej jest zaraz po urodzeniu, zwłaszcza do bardziej "obleganego", inaczej można się nieco zdziwić. My mieliśmy to szczęście ze przy bloku postawili nam nowiuśkie, świerzutkie, pachnące Starszy Ananas poszedł w pierwszej turze, narazie w grupie jest tylko 13 dzieci na 3 opiekunki ( docelowo ma byc 30 dzieci na 5 opiekunek) .
Kiedy pierwszy raz przyjechałam do Szwecji dużo rzeczy mnie dziwilo hehe a niektore z nich dziwią mnie do dziś. Bo jak tu przejść obok dziecka z gilem wiszącym po kolana, które usilnie usiłuje je sobie zlizać haha fuuj, jak nie nałożyć rękawiczek w -10 gdy dziecko je zdejmie czy poprawić czapke bo widzi tylko na 1 oko :), jak kłaść dzieci spać na dworze gdy za oknem -15 (bo są takie przedszkola gdzie dzieci spią w wózkach w takich jakby szopach - w Norwegi podobno standard).
Ale są też rzeczy które podobają mi się bardzo - przede wszystkim to że dzieci wychodzą na podwórko bez wzgledu na pogode, dlatego trzeba mieć przygotowane ciuchy p/deszczowe ocieplane jak i nie, dobre jakościowo ciuchy zimowe(nasze typy to Didriksons,McKinley,Reima) spodnie/kombinezony ochraniające na wiosne/jesien no i mnóstwo ciuchów na zmiane :). Z tego co pamiętam w PL dzieciom nakłada sie do pkola dobre i ładne ciuchy - tutaj nakłada się takie, których nie szkoda hehe :)
Jednak dzieją się też czasem dziwne a nieraz i niebezpieczne rzeczy. Jak narazie z własnego doświadczenia napisać nie mogę ale z usłyszanych nie raz info :
Panie dają dzieciom plastikowe kubeczki do zabawy w kałuży, dzieci jak to dzieci próbują tej wody na co przedszkolanki zezwalają. Wchodzą dla nauczycielek na głowę, sama na własne oczy widziałam kiedyś akcje szarpania przez jakąś małolate (4-5lat? ) nauczycielki i wyzywania jej od najgorszych szmat itp. bo kazała dzieciom wracać juz do środka (tu nie oszukujmy sie kłania się wychowanie, o czym napisze innym razem, bo pozostawia ono wiele do życzenia jeśli chodzi o kraj w którym aktualnie mieszkam hehe).
Brakuje mi natomiast w przedszkolach zajęć dodatkowych. Chętnie posłałabym starszaka na jakąś rytmike bo wręcz uwielbia śpiewać i tańczyć. Niby codziennie przed lunch'em śpiewają pare piosenek ale jemu mało i spiewa podobno nawet przy jedzeniu:).
Ogólnie jestem zadowolona z tutejszego systemu, są luki ale wystarczy poczytać, poszperać, popytać i znajdzie się przedszkole które najbardziej nam odpowiada.
Teraz pozostaje nam kwestia wybrania szkoły dla Ananasów....to już trudniejsza sprawa bo szkół jest mnóstwo, do wyboru, do koloru jeśli chodzi o systemy nauczania od luźnych Monstessori, Vittra po wymagające angielskie ( to chyba nasze 3 najmocniejsze typy). Tak rózne i tak trudne do zdecydowania :/ a czas leci .....



piątek, 23 sierpnia 2013

Urlop w rodzinnym mieście ...

No i na tym kończy się to piękne słowo URLOP. Ja raczej nazwałabym to wyjazdem poznawczym jeśli chodzi o Ananasy a przypominającym jeśli chodzi o nas. Bo kto mieszka za granicą ten wie, że do rodzinnego miasta wyjeżdża sie po to aby spotkać sie z jak najwiekszą liczbą ciotek klotek , dziadków, babć, znajomych - w najlepiej jak najkrótszym czasie a dodatkowo potrzeba jeszcze zamówić sobie z 2 tygodnie wolnego już w domu aby doprowadzić sie psychicznie do normalności :)))
Dzieci znów, w Polsce jakoś tak skaczą w przód jeśli chodzi o rozwój. Ananas zaczął pięknie rozmawiać praktycznie całymi zdaniami, z pyskowaniem włącznie a Ananasiątko poprostu stało się jakieś doroślejsze :) Nie wiem czy to kwestia tego ze w krótkim czasie mnóstwo bodźców i ludzi, że dziecko słyszy tylko 1 język czy coś jeszcze innego ale zmiany po każdej wizycie w PL są mega widoczne. Ale mniejsza o większość...o czym miałam pisać ....
Urlop, no właśnie ...
Byliśmy w PL 2,5 tyg ... w tym czasie udało nam się nawet :
- wyskoczyć do ZOO i znajdującego się obok placu zabaw
- wyskoczyć do kina tylko we dwoje
- i ze 2 razy iść na osiedlowy plac zabaw
To tyle jeśli chodzi o czas wolny...reszta spędzona albo w samochodzie, u kogoś, w sklepach (a dlaczego nie zaoszczedzić pare"naście" setek ? ) albo poprostu w domu bo a) nie chciało się już nigdzie wychodzić lub b) temperatura była tak wysoka że strach było spod prysznica wychodzic. Starszy Ananas jeszcze dodatkowo miał raj na ziemi bo podwórko ogrodzone i mógł wychodzić kiedy chciał a na podwórko kurki i świnki co dla dziecka mieszkającego w dużym miescie jest poprostu rarytasem:)
No ale niestety tak to jest jeśli się odwiedza rodzinę raz na prawie 2 lata. Ale obiecaliśmy sobie poprawę. Czas jeździć do PL częściej a na urlop jechać tak po ludzku na wakacje hehe ;) Z piaskiem, dużą woda i drinkiem z palemką :)

 A w związku z tym iż właśnie dziś zapisałam Ananasiątko do pkola (bijąc sie z myslami czy dobrze robimy puszczając go tak szybko bo już w styczniu !!! ) niedlugo temat przedszkolny :)


sobota, 10 sierpnia 2013

I cuż że ze Szwecji ...

Nadszedł czas wyjazdu ..... po 1,5 roku znów zawitalismy w PL.
Sporo czasu zajelo nam podjęcie decyzji którym promem będziemy płynąć. Z 2 dzieci o niby proste decyzje już nie jest tak łatwo dodatkowo miał być jeszcze nasz pies ale na szczęście został u moich rodziców, wszak do młodzieniaszków nie należy (10 rok leci), pogoda dobijająca a i ponad 24 godzinna podroż :/ do przyjemnych nie należy.
Mieliśmy do wyboru 2 promy. Stena LinePolferries .

Zacznijmy od pierwszego :
STENA LINE 
PLUSY :
- czysty, świeży, zwykłe kabiny dosyć duże, łóżka wygodne (z 5 msc dzieckiem się wyspałam)           
- możliwość wyboru rejscu w dzień lub w nocy,  prom płynie 10-11 godz
- do wyboru bar z tzw szwedzkim stolem (wybawienie matki czyt. mnie której dziecko nie toleruje słoiczków) lub bar gdzie masz już gotowe dania do wyboru
- miejsca do biegania dużo, jakąś bawialnie dla dzieci chyba widzialam ( Młody mial 5 msc więc jeszcze takimi bajerami się nie interesowałam)
zapisując się do Stena Line eXstra za każdy zakupiony bilet czy zakupy na promie - zbierasz punkty które możesz później wykorzystać do np. obniżenia kosztu następnego biletu :)
 - zamawiając bilety wcześniej -cena nie czyści portfela i wydaje mi się być adekwatna do standardu statków
- no i jeden z największych plusów - pierwszeństwo wjazdu na, jak i zjazdu z promu kiedy jedzie się z dzieckiem :)
MINUSY :
- jadąc z psem - nie możesz z nim przebywać nigdzie poza pokładem otwartym i swoją psią kabiną
- nie ma opcji nie posiadania kabiny na rejs nocny
- największy - 500km dodatkowe w SE do przejechania, wprawdzie idzie szybko bo autostradą ale z niecierpiącym fotelika 8 miesięcznym zbuntowanym Ananasem - po długiej walce z myślami doszłam do wniosku ze jednak mimo prawie samych plusów NOŁ ŁEJ :( moja psychika może tego nie wytrzymać :)

 I tym sposobem niestety .. no musze powiedziec  ! niestety ! wybraliśmy tą drugą opcję.
POLFERRIES
PLUSY :
-  to tylko 70 km od naszego domu , więc jakieś 40 min i na miejscu ...
- no może jeszcze dosyć duża bawialnia z piłeczkami ...
MINUSY (oj będzie się działo) :
- niestety standard - pozostawia wiele do życzenia , kibelki w kabinach poprostu śmierdzą, w WC przy bawialni dla dzieci kiedy to moim zdaniem powinno być najczyściej - KATASTROFA, sama bym tam nogi nie postawiła nie wspominając o posadzeniu na sedes dziecka
- długość rejsu - no ludzie 19godz !! co to ma być ? uważam że to @lekka@ przesada
- kabiny -  klaustrofobii się nabawić można, jest opcja zamówienia łóżeczka turystycznego ale cały czas się zastanawiam czy można je przymocować do sufitu bo innej opcji nie widzę ..... do tego udusić się idzie bo albo klima nie działa, albo jej poprostu nie ma, to gdzieś coś odpadło, to mydło nie działa ... z roku na rok coraz gorzej ...
- bar sztuk 1, standardowe dania odkąd pamiętam (jakieś 7 lat) i tym sposobem najmłodsze dziecko jadło bułkę z masełkiem na śniadanie :)
- cena ... matko i córko - z kosmosu chyba .... jak nie masz od kogo kupić biletu z 10cio przejazdówek - to poprostu nie kupuj :)

Osobiście polecam Stena Line. Następny raz na pewno będzie znów z nią :) Młodszy Ananas już zapewne będzie zainteresowany bajkami i przede wszystkim w siedzącym foteliku bo teraz to jest największym problemem że musi być w pozycji półleżącej :) wiec trasa Stockholm - Karlskrona pójdzie nam gładko :)
Jest też opcja rejsu z prawie centrum Stkhlmu do Rygi. Trasa na Litwie ponoć ładna i podobna ilość km dla nas do przejechania co w PL - ale to może kiedyś , jak już dzieci będą starsze :)