Finns ju inget dåligt väder bara dåliga kläder.
Nie ma złej pogody, są tylko złe ubrania.
Rok 2011. Początek lutego. Starszy Ananas zaledwie nasto dniowy. -17st, za namową pielęgniarki dziecięcej : gondolka i 15 min spacer. I od tamtej pory codziennie, bez względu na pogodę.
Rok 2012. Środek grudnia. Młodszy Ananas 3 tygodniowy. -11 st. gondolka i 30 min spacer. I również od tamtej pory wychodzimy bez względu na pogodę.
Nigdy ku zaskoczeniu niektórych, nie ogrzewałam pomieszczenia w którym moje dzieci są kąpane, mimo że za ciepło w domu nie mamy, nie zmykałam okien bo "ich przewieje", nie nakładam czapek póki - jakbym nosiła - bym sama jej nie nałożyła a już broń Boże nie nakładałam czapek dzieciom w domu. A przede wszystkim to czy dziecku zimno - sprawdzam na karku bo przez pierwszy okres rączki, stópki i policzki dziecka są zimne prawie zawsze .
Nie istnieje u nas żadna granica przy której nie powinno się wychodzić. Nie wychodzimy kiedy:
a) nie mamy ochoty ,
b) wiatr taki że mało łba nie urwie
c)leje tak, że nic nie widać
d) śnieżyca
e)upały takie że się usiedzieć nie da na zewnątrz .
Cholera bo co to za głupia teoria, że z dziećmi wychodzić tylko do -10 można ? (w DDTVN nawet o tym słyszałam). Bo co ? płuca im zamarzną ? To moim zdaniem takie samo stwierdzenie jak nie karm piersią gdy masz temp wyższą niż 38st o_O - bo się chyba mleko zważy....??
Co wchodzę na jakieś forum to mi się nóż w kieszeni otwiera. Ta nie wychodzi gdy słupek spadnie poniżej -5, druga znów do aż - 10 potrafi wyjść. Trzecia znów stara się nie wychodzić jak jest mróz. Już nawet nic nie piszę bo po co jak mnie i tak z błotem zmieszają, że się wymądrzam ... Ale niestety/stety to moje dzieci/szwedzkie dzieci/skandynawskie dzieci mało chorują a Szwedzi należą do ludzi najdłużej żyjących , a to wystarczający przykład na to które "hartowanie" jest lepsze.
Co to za teoria, żeby noworodka czy
niemowlaka ubierać w body, śpiochy, czapeczkę i opatulać milionem
kocyków. Nie otwierać broń Boże okna, bo się przeziębi, albo co gorsze go
przewieje nawet w lato o_O. A tu taki niemowlaczek grzeje sie jak ten kurczak w
piekarniku :P . Od początku rodzic nieświadomie zaburza jeszcze do końca nie wykształconą termoregulację i naturalną odporność u dziecka. A później zdziwienie czemu mojemu dziecko non stop zimno, czemu tak często choruje ?
Co to za moda, że jedzie
taka mama w autobusie/robi zakupy w sklepie ...sama rozepnie kurtkę,
zdejmie czapkę - ale dziecku już nie trzeba a jeszcze dziwne ze tak płacze i definitywnie coś mu się nie podoba, zgadnijmy co . Później
wyjście przegrzanego dziecka na mróz czym skutkuje?
Co to za dziwny wymysł, żeby dziecko w lato ubierać w czapki zakrywające uszy ? Ludzie litości - dajcie dzieciom żyć .... Oczywiście na słoneczku kapelusz czy czapka p/słoneczka obowiązkowo, bardzo fajnie jeśli posiada ochronę karku ale bawełniane czapki z nausznikami ? W samochodzie bez klimy - też widywałam często ... Błagam ... Z ubieraniem też nie lepiej .. Będąc w PL gdy temperatury sięgały 40st, z 5 msc wówczas Ananasem zostałam zapytana czemu moje dziecko jest tak lekko ubrane (pampers i koszulka na ramiączkach) potrafiłam zrobić tylko tak O_O ....
A przyjeżdża polska mama do Szwecji i najpierw łapie się za głowe i klnie jak to moje dziecko w deszcz na podworku i to w kałuży pól dnia siedzi ?? Jak to na mrozie rano i popołudniu przebywa?
Ale powoli za pomocą przedszkolanek, lekarzy i pielęgniarek zaczyna wierzyć w magiczny szwedzki zimny chów ..
Dzieci przestają chorować, nie potrzebny tir witamin i leków na odporność.
"Bo wiesz mamusiu, ja chyba nie lubię śniegu. Ja chcę deszcz. Chcę skakać w kałuże. Ja lubię deszczyk jak pada "
I stoi taka Mama Ananasowa i moknie i czeka, aż jej Ananas skończy skakać , taczać i szczupakiem w ślizg wpadać w zimowe kałuże...
Gościnnie na jednym ze zdjęć kolega chłopców znany jako Mimał :)